KORONA II ROZGROMIONA 6-1!
Mecz 13.kolejki pomiędzy Jutrzenką Giebułtów a rezerwami Korony Kielce miał dość długą historię. Dwukrotnie pojedynek z powodu zagrożenia epidemicznego był przekładany i dopiero za trzecim razem udało się do niego doprowadzić. Pech wisiał jednak nad tym starciem, bo doszło do niego w jedyny deszczowy w tym tygodniu dzień. Szczęśliwie, rozegrano mecz na sztucznej nawierzchni w Krakowie gdzie giebułtowianie już drugi raz odrabiają zaległości z trzypunktowym skutkiem.
Rywalizacja z Koroną II Kielce to klasyczne starcie o przysłowiowe sześć punktów. Jutrzenka z kilkoma bezpośrednimi rywalami pogubiła już punkty i bój z Koroną był być może ostatnią realną szansą by jeszcze jesienią nawiązać walkę o wydostanie się ze strefy spadkowej. I udało się choć wcale łatwo nie było.
 
Młodziutki zespół rezerw kieleckiej Korony pokazał się z całkiem dobrej strony. Wcale nie brakowało mu okazji strzeleckich i gdyby nie nieszczęśliwe okoliczności w pierwszej odsłonie, do takiego pogromu pewnie by nie doszło. Przyjezdni byli od początku nieco bardziej aktywni w ofensywie, swoje okazje marnowali choćby Lisowski czy Piróg ale w 20 minucie Michniak na tyle intensywnie przebierał nogami w polu karnym, że Seweryś podciął go i sprokurował karnego. Jedenastkę względnie pewnie wykorzystał Kozieł i kielczanie musieli odrabiać straty. Okazji jak wspominaliśmy wcale nie brakowało. W 24 minucie po akcji bardzo aktywnego Lisowskiego i centrze Piróga, z bliska Guguły nie zdołał pokonać Słabosz. Kilka chwil później szarżę Konstantyna przerywał Kozicki ale czynił to na dużym ryzyku bo centymetrów zabrakło, a wpakowałby piłkę do własnej bramki. A była też i bomba Piróga w słupek. No, ale to giebułtowianie byli zabójczo skuteczni w tym pojedynku. Mieli też znakomite 20 minut po przerwie i te dwa elementy przyczyniły się do tego, że Jutrzenka wreszcie zgarnęła pełną pulę. Mecz układał się gospodarzom wyraźnie po ich myśli. W 44 minucie za przypadkowe trafienie ręką w twarz za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Turek. Jakby tego było mało, nie mogący się pogodzić z decyzją arbitra trener Sławomir Grzesik oraz jego asystent Maciej Śmiech także obejrzeli czerwone kartki komentując decyzję rozjemcy (asystent karo obejrzał 2 minuty później, w przerwie meczu). Problemy spotęgowały się jeszcze, gdy z rzutu wolnego po tym fakcie, piłką do siatki bezpośrednio cisnął Zawadzki i Jutrzenka prowadziła do przerwy 2:0!
Kluczowe dla losów pojedynku okazało się pierwsze 20 minut drugiej odsłony. Rozbici kielczanie otrzymali kolejne dwa ciosy i można było powoli wspominać o nokaucie. W 55 minucie Kozieł głową wykończył dośrodkowanie Zawadzkiego, a sześć minut potem role odwróciły się i po asyście Kozieła, do siatki trafił Zawadzki. Przy stanie 4:0 trener Powroźnik dokonał potrójnej zmiany. Niezbyt fortunnie, w 69 minucie za faul drugą żółtą kartkę obejrzał kapitan miejscowych Michalec i giebułtowianie znów stracili impet. Na ich szczęście, słabszy okres gry generował i tak kolejne okazje strzeleckie. W 76 minucie po koronkowej akcji Bizonia, Majcherczyka i Kozieła, na 5:0 podwyższył Pietrzyk, a w 82 minucie po mięciutkiej wrzutce Bierówki, pod poprzeczkę po raz trzeci tego dnia huknął Kozieł. W ostatniej akcji meczu honorowego gola zdobył Górski i ten dość szalony mecz dobiegł końca.
III liga, 04.11.2020
Jutrzenka Giebułtów - Korona II Kielce 6:1 (2:0)
Bartosz Kozieł 20 (k), 55, 82, Dominik Zawadzki 45, 61, Karol Pietrzyk 76 - Jakub Górski 90
Sędziował:Jakub Pych (Dębica)
Czerwone kartki:Górski 44 (druga żółta) - Michalec 69 (druga żółta)
Jutrzenka:Guguła - Litewka, Michalec, Kowalski, Kozicki - Michniak(63 Bizoń), Majcherczyk(63 Silczuk), Zieliński, Zawadzki(63 Kaczor), Pietrzyk(78 Bierówka)- B.Kozieł.
futmal.pl