REMIS 2-2 Z WÓLCZANKĄ I STRATA GOLA W 93 MIN!
To niesłychane, w jakich okolicznościach punkty traci Jutrzenka. Wcale nie o pech chodzi, a o błędy oczywiście ale limit ich popełniania w kluczowych momentach, wydawał się wyczerpany przed pojedynkiem z KSZO, w którym podopieczni Piotra Powroźnika wreszcie wygrali, w dodatku w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.
Niestety, zamiast wykreować passę zwycięstw, giebułtowianie powtórzyli błędy z przeszłości w starciu z Wólczanką Wólka Pełkińska. Nie po raz pierwszy, małopolanie rozpoczęli mecz znakomicie, bo od gola. Świetnie zachował się zwłaszcza Zeszczuk, który wyprowadził akcję prawą stroną już w 30 sekundzie gry, a jego dośrodkowanie na gola z zimną krwią zamienił Zawadzki. Giebułtowian oglądało się w pierwszej połowie z niemałą przyjemnością. Wysoki pressing generował sporo zamieszania w szykach obronnych Wólczanki. Były też okazje strzeleckie, w słupek nawet z 17 metrów trafiał Pietrzyk. Bilans bramkowych okazji obu ekip był zbliżony, choć goście zagrożenie na Maciejowskiego zsyłali głównie ze stałych fragmentów gry. I tak właśnie w 40 minucie padł gol wyrównujący. Po dośrodkowaniu z kornera, najlepiej w polu karnym odnalazł się Wrona i pokonał Maciejowskiego. Jutrzenka była jeszcze rozpędzona i chwilę potem, także po centrze z kornera i nieudanej główce obrońcy, piłka wpadła pod nogi Majcherczyka, który odzyskał prowadzenie dla gospodarzy.
Po przerwie nieco więcej do powiedzenia mieli jednak już goście. W kilku sytuacjach gol wyrównujący wręcz wisiał w powietrzu, raz nawet stał się na kilka sekund faktem, ale rozjemcy dopatrzyli się ofsajdu na Łazarzu i giebułtowianie prowadzenie mieli wciąż w garści. Maciejowski interweniować musiał jeszcze kilkakrotnie, a raz nawet instynktownie. Groźnie z wolnego mierzył także Podstolak. Podopieczni Piotra Powroźnika zdecydowanie rzadziej gościli pod bramką rywali. Była co prawda mała seria rzutów rożnych, po których Kubiak dwukrotnie pudłował z najbliższej odległości, ale giebułtowian czekała nerwowa końcówka, końcówka podczas której goście nacierali coraz mocniej. I napór opłacił się bo w 90+3 minucie rezerwowy Matefij najpierw wygrał pojedynek powietrzny z Kozickim, a następnie wpakował piłkę do siatki po poprzeczce. Całej akcji udałoby się zapobiec gdyby kilka sekund wcześniej Serafin przyjętą na klatkę piersiową piłkę zostawił Maciejowskiemu. Serafin wybił mu piłkę sprzed nosa, goście ponowili akcję i stało się to, czego miejscowi najbardziej się obawiali: wypuszczenie triumfu w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.
III liga, 28.04.2021
Jutrzenka Giebułtów - Wólczanka Wólka Pełkińska 2:2 (2:1)
Zawadzki 1, Majcherczyk 42 - Wrona 40, Matofij 90+3
Jutrzenka: Maciejowski - Litewka, Kozicki, Kowalski, Iwanicki(72 M.Jeż), Serafin, Majcherczyk, Zawadzki, Pietrzyk(46 Ceglarz 84 Bierówka), Ślaski(72 Silczuk), Zeszczuk(60 Kubiak)
skrót meczu https://www.youtube.com/watch?v=cGPD_TF4Dr4&feature=emb_title
futmal.pl
Komentarze