Jutrzenka ponownie odgraża się wyżej notowanemu rywalowi na sztucznym boisku w Krakowie. To trzecie starcie na tej murawie i trzecie zakończone zdobyczą punktową. Po sensacyjnym zwycięstwie ze Stalą Stalowa Wola i zaskakująco wysokim triumfie z Koroną II Kielce, podopieczni Piotra Powroźnika byli bliscy pokonania walczącej o najwyższe cele w lidze Wisły Sandomierz.
To naturalnie pojęcie względne bo z jednej strony giebułtowianie świetnie weszli w mecz i strzelając trzy nieprzeciętnej urody bramki po 36 minutach prowadzili 3:1, a w drugiej zmarnowali cztery wyborne okazje by dobić przeciwnika, z drugiej jednak Guguła w bramce Jutrzenki także miał sporo pracy, a w szczególności w doliczonym czasie gry gdy trzykrotnie ratował swój zespół przed pewną wydawałoby się stratą bramki.
Strzelanie (co ciekawe niemal równo co 10 minut) goli w 6 minucie rozpoczął Zawadzki, który kapitalnym uderzeniem od słupka z 17 metrów pokonał Polita. W odpowiedzi, w 16 minucie po dośrodkowaniu Kuśmierczyka, w zamieszaniu na 5 metrze piłkę do siatki wepchnął Sudy. Chwilę potem świetnie lewą flanką urwał się naprawdę groźny w ekipie gości Zawiślak ale minimalnie przestrzelił. W 25 minucie kluczowy dla akcji przechwyt w środku pola zaliczył Michalec, Balawender przekazał piłkę Zawadzkiemu, a ten wpakował piłkę do siatki jeszcze bardziej efektownie, z 30 metrów niemal w okienko bramki gości. Odpowiedź wiślaków znów była niebezpieczna i to podwójnie. W obu przypadkach groził Gugule Bełczowski. Najpierw trafił w poprzeczkę, by chwilę później po wymianie podań z Siedleckim, po kapitalnej interwencji przegrać pojedynek z golkiperem Jutrzenki. Dłużni przyjezdnym nie pozostawali jednak małopolanie. W 36 minucie niesamowitym uderzeniem z półwoleja popisał się Balawender i piłka po porzeczce trafiła do sieci. Festiwal pięknych goli Jutrzenki trwał w najlepsze. Tyle, że wiślacy dopięli swego za trzecim razem. Tuż przed przerwą faulu na Zawiślaku dopuścił się Serafin i sam poszkodowany z karnego zdobył niezwykle cenną bramkę "do szatni".
O ile Jutrzenka była zabójczo skuteczna przed przerwą, to po niej była już zabójczo...nieskuteczna. Tuż po wznowieniu gry kapitalnym podaniem Balawendra obsłużył Zawadzki ale adresat podania fatalnie zaprzepaścił stuprocentową okazję. Podobnie było chwilę później gdy wszerz bramki dośrodkowywał Pietrzyk. Zawadzki minął się z piłką na 5 metrze ale większym zagrożeniem okazał się Kajpust który omal nie pokonał swojego bramkarza. Potem były znakomite okazje choćby Balawendra, czy Kozieła który trafił z 5 metrów w boczną siatkę, czy Wątroby który także spudłował na pustą bramkę z ostrego co prawda kąta. Giebułtowianie do 90 minuty mogli mieć ogromny niedosyt z szykującego się podziału punktów. Jednak doliczony czas gry należał do sandomierzan i po tym jak Guguła aż trzykrotnie podczas 5 doliczonych minut ratował Jutrzenkę z poważnych opresji, podział punktów wcale taki krzywdzący którąkolwiek z drużyn nie był.
III liga, 11.11.2020
Jutrzenka Giebułtów - Wisła Sandomierz 3:3 (3:2)
Zawadzki 6, 25, Balawender 36 - Sudy 16, Zawiślak 45 (k), Bełczowski 75
Sędziował:Mariusz Myszka (Stalowa Wola)
Żółte kartki:Zawiślak, Stasiak, Wojcinowicz
Jutrzenka:Guguła - Litewka, Kowalski, Michalec, Seweryn - Silczuk (78 Wątroba), Zawadzki (75 Kozieł), Kozicki (58 Bizoń), Majcherczyk, Pietrzyk - Balawender.
Wisła:Polit - Kuśmierczyk (75 Mażysz), Wojcinowicz, Stasiak, Kajpust - Siedlecki, Sudy, Tyl - Bełczowski, Matuszewski (46 Klockowski), Zawiślak.
futmal.pl
Komentarze